Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/glebae.do-rozny.kutno.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server865654/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 17
Pia zacisnęła palce na kubku z kawą. Chyba śni, chyba

dzieci. Gdzie mogli tak nagle zniknąć?

- Och, ledwo nad sobą panuję - dobiegł z korytarza jej głos.
Delacroix udały się na górę, chwycił guwernantkę za ramię.
zwykle polecała mi niebieski, jako bardziej stonowany.
Widząc, jak pobladł, przez moment pożałowała swoich słów, ale nie mogła się pohamować. Gniew, rozczarowanie i gorycz były silniejsze. Zraniona, chciała odpłacić tym samym. Nie potrafiła mu wybaczyć, że zawsze, w każdej sytuacji milcząco stał po stronie matki.
Gloria dogoniła ją, przytrzymała za ramię.
- Oczywiście.
Rozejrzała się. Piękno krajobrazu zapierało dech w piersiach.
Wzięła głęboki oddech i zapukała.
Może pojechałbyś później, gdy się już trochę... uspokoisz.
- Nie mogę panu towarzyszyć - syknęła. - Jestem pracownicą.
- Tak. Wszystko bym dla niego zrobiła.
- Dobry Boże!
- To nie była ona! To... - dziewczyna ugryzła się w język, nagle pomna, że powinna hamować emocje. - To... była chyba Liz Sweeney. Widziałam Liz w hotelu, a przecież nie miała zaproszenia na bal. I na pewno też widziałam, jak Gloria wychodziła z hotelu w niebieskich dżinsach, a zaraz potem znowu pojawiła się na sali, w każdym razie był tam ktoś w jej sukni.
- Dlatego właśnie tutaj jesteście. - Ruszył po schodach. Nie miał zamiaru dłużej

brata, ale nie drwij z jego upodobań.

- Wobec mnie? - powtórzyła Liz wysokim, nieswoim głosem.
Santosowi teczkę. - Czytaj.
Karolina skrzywiła buzię, więc sięgnął po czekoladowe ciasteczko i dał jej, by się uspokoiła. Mała od razu rzuciła je na podłogę. Pomyślał, że trzeba zająć się całym bałaganem, który zrobiła.

przyjemność. - Przysunął się bliżej. Ciepły oddech owiał jej kark. - I dla pani również, jak

dzieciaki.
wielu mężczyzn, to czy nie byłaby nieufna?
swoim zdrowiem.

guwernantką nie wzbudziłby entuzjazmu u młodych dam i ich matek.

Łódka była zacumowana!
W ograniczonej przestrzeni jeszcze mocniej odczuwali swo-
zęby. - Tu nie dotarł.